Zeszyt nr 140 – gejtawy bezanmasztu, gordingi, padun maszciku bukszprytu, dźwig pokładowy, buliny, flagi i proporce, buchtowanie lin.
Etap ostatni. Zawsze jak dochodzę do tego etapu zadaje sobie pytanie czy łatwiej jest zbudować i wyposażyć skorupę kadłuba czy ją olinować i ożaglować. Śledząc tematyczne media elektroniczne wydaje się, że jednak to pierwsze, bo rzadko, która (a częściej żadna) relacja nie jest doprowadzona do końca. Własne doświadczenie również skłania do zdania, że wykonanie olinowania jest bardzo trudne a niezbędnie wymagany pokład cierpliwości nie jest dany normalnym ludziom.
Na temat pozostałych gejtaw, gordingów i bulin nie bardzo jest, co pisać. Po prostu trzeba je zrobić, bo do końca tuż, tuż. Główna trudność to przewlekanie przez bloczki i wiązanie na pokładzie. Końcówki nici usztywniam klejem CA. W zasadzie wszystkie czynności wykonuję przy pomocy pęset. Bardzo przydatne są z zagiętymi pod kątem końcówkami. Często używam pęset o długości 25 cm. Do obcinania końcówek nici bardzo pomocne są cążki do skórek i długie nożyczki (najlepiej chirurgiczne).
Gordingi
Dźwig pokładowy
Padun maszciku
Buliny
Flagi i proporce są niespodzianką, bo we wszystkich kolekcjach i zestawach, z jakimi miałem styczność do tej pory materiał, z którego były wykonane od strony wewnętrznej miał właściwość samoprzylepną. Tak, więc na koniec flagi są zaskoczeniem jak po drodze wiele innych elementów kolekcji. Do sklejenia flag użyłem kleju do tkanin. W przeciwieństwie do łączenia powierzchni samoprzylepnych klej nanoszony tylko na jedną stronę z odczekaniem prawie do wyschnięcia jest o wiele mniej „agresywny”, dzięki czemu równie łatwiej uformować pofalowanie materiału klejonego. W skutkach poniesione koszty (niewielkie) na kupno kleju zwracają się w postaci komfortu wykonania elementów wieńczących dzieło.
Kto ma ochotę będzie jeszcze imitował buchtowanie lin. Okazuje się, że to solidne wyzwanie. Oprócz tego, że trzeba wykonać dobrze ponad 100 bucht to bardo trudno je przykleić w przeznaczonych miejscach. Wykonanie samych „motków” można nieco zautomatyzować posługując się prostym szablonem. Niestety właściwe ich umiejscowienie można wykonać wyłącznie przy użyciu pęset.
EPILOG
No i jeszcze podstawka ekspozycyjna.
„Kończy się przygoda z Vasą. Pasja jednak wciąga. Kilka tygodni temu DeAgostini wyszło z nową propozycją dla modelarzy. Przepiękny model francuskiego żaglowca Solley Royal. Postanowiłem spędzić kolejne trzy lata z modelarstwem „w tle”. Może niektórzy z Państwa skorzystają z mojej kolejnej już relacji na oficjalnej stronie Wydawnictwa” – tymi słowami kończyłem relację z budowy poprzedniego modelu. Właśnie minęły te prawie trzy lata ( dokładnie: dwa lata, jedenaście miesięcy, trzy dni) i
Koniec!
Model Soleil Royal jest bardzo atrakcyjny. Może zdecydowanie być piękną ozdobą każdego salonu czy ekskluzywnego biura. Niezwykle bogate zdobnictwo wyjątkowo podnosi wrażenie prezencji ogólnej żaglowca.
Po raz kolejny udowodniłem, że okręt z kolekcji można zbudować (słowo „zbudować” zdecydowanie podkreślam). Udowodniłem też, co bardzo trudne, że można go zbudować w czasie rzeczywistym dla kolekcji, czyli równoczesnym kolportażowi.